Henry Bemis nie potrafi oderwać się od książek. Połyka klasykę, beletrystykę, poezję, czasopisma – jednym słowem wszystko co ma związek ze słowem pisanym. I mimo że Bemis ma pracę w banku, żonę, pozostaje na wskroś samotny. Nikt, nie tylko nie dzieli z nim pasji i miłości do książek, ale też otoczenie jego zupełnie nierozumie, po co poświęcać cały swój czas na czytanie? W efekcie Henry jest zastraszany przez swojego szefa, poniżany przez żonę. Pewnego, wydawać by się mogło zwyczajnego dnia, Henry Bemis dostanie szansę na zupełną odmianę swojego życia. Gdy pracownik banku uda się na przerwę obiadową w pracy, trzymając pod pachą ulubioną książkę niebezpiecznie zbliży się do strefy mroku… Ósmy odcinek „Strefy Mroku”, nadany po raz pierwszy 20 listopada 1959 podgrzewał fobię współczesnych Amerykanów. Mieszkańcy USA drugiej połowy XX wieku: wyalienowani, ale na wskroś kosmopolityczni, musieli mierzyć się z lękiem przed Armagedonem; wojną atomową i zagładą cywilizacji. Nikt nie wiedział kiedy nadejdzie koniec, ale wszystko wskazywało na to, że nie będzie trzeba czekać długo! Dlaczego Burges Meredith (Henry Bemis) nosił na planie tego docinka wymiennie dwie pary okularów? Co łączy ten odcinek z innym klasykiem pt. „Wehikuł czasu” (1960)? I pytanie być może najważniejsze: dlaczego Jacek i Rafał tak ukochali ten odcinek? Tym razem miłego odsłuchu życzymy szczególnie wszystkim bibliofilom 🙂
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS